Komentarz synoptyka: 2024-02-20

Po wczorajszym przechodzeniu niewyraźnego frontu, a raczej strefy pełnego zachmurzenia i opadów ciągłych, dalej nad krajem pada w różnych miejscach deszcz, już raczej o charakterze przelotnym, a pomiędzy obszarami deszczu pojawiają się nieznaczne przejaśnienia, co jest charakterystyczne dla niestabilnej termicznie masy powietrza. Nie wystąpi wzrost ciśnienia, bowiem zaraz zacznie zbliżać się potężny układ niżowy znad Atlantyku i dalej napływać będzie ciepłe powietrze z zachodu, a od czwartku także z SW i S.

Na zdjęciach satelitarnych w formacie IR-BT widoczny jest łuk frontu chłodnego, z charakterystycznymi obszarami komórek konwekcyjnych, ciągnący się obecnie od Morza Norweskiego przez Szkocję, Irlandię i dalej na zachód na północ od Archipelagu Azorskiego, gdzie widać już zgrubienie mówiące o dynamicznie powstającej fali na froncie. Za frontem rozległe pola otwartych i zamkniętych komórek konwekcyjnych powstających w chłodnym powietrzu nad cieplejszym morzem.

Nasze prognozy przewidują dzisiaj i jutro stabilizację, a potem od czwartku zdecydowany spadek ciśnienia na zachodzie, sięgający też i nad zachodnią część naszego kraju, wówczas we czwartek i piątek napływ zmieni się na SW i S, pojawi się najpierw w Sudetach, a potem w Karpatach wiatr fenowy. Do tego czasu przez dwa najbliższe dni ten sam typ pogody, wynikający z umiarkowanego napływu chwiejnych, wilgotnych mas powietrza z zachodu na wschód przez cały kraj.

W takiej masie powietrza zachmurzenie średnie warstwowe, cały czas pełne albo z nieznacznymi przejaśnieniami, czasami z wbudowanymi w nie chmurami konwekcyjnymi, co zwiększy intensywność deszczu do 2 mm/h. Temperatura przebiegać będzie na poziomie 4-8 stopni, jak poprzedniego dnia, nie widać ani wzrostu ani spadku temperatury, jednym słowem ciepła, jesienna zima.

Tymczasem na tych samych szerokościach geograficznych w Ameryce północnej występuje atak zimy obejmujący obszar Wielkich Jezior i dochodzący do wybrzeży Atlantyku, budzi to dociekliwe pytania o „zmianę klimatu”. Zmiany pogody nie są oczywiście zmianami klimatu, w pogodzie decydującą rolę ma stałe przeplatanie się okresów silnej cyrkulacji zachodniej z „pochodem” z zachodu na wschód kolejnych niżów i ich frontów, albo cyrkulacji typu „omega” w której występują dwa przypadki, oba niekorzystne.

Gdy oś grzbietu fali górnej przebiega na zachód od Polski powietrze napływa z północnego wschodu, znad Skandynawii lub Morza Białego i północnej Rosji (tak jak w pierwszej połowie stycznia). Te obszary są pokryte śniegiem, czyli znacznie chłodniejsze. Ponadto chłodne masy łatwo osiadają, tworzy się inwersja wyżowa blokująca rozwój chmur tylko do formy niskiego Stratusa. Natomiast gdy oś grzbietu fali górnej przechodzi na wschód czy południowy wschód od kraju następuje wyraźna zmiana kierunku adwekcji na SW - NE, wówczas napływa zdecydowanie cieplejsze powietrze, znad północnej Afryki, południa Europy, ciepłych obszarów oceanu – jak w III części stycznia i w lutym.

Powstaje zasadnicze pytanie – co jest przyczyną, że cyrkulacja zachodnia przyjmuje częściej formę Ω, a zachodnia i środkowa Europa jest w jej zachodniej części? Moim zdaniem przyczyny należy szukać w północnych częściach innych kontynentów – dla Atlantyku i Europy w Arktyce Kanadyjskiej, dla Pacyfiku i Japonii na Syberii. Bardzo wychłodzone masy powietrza z Arktyki Kanadyjskiej w kontraście z ciepłymi wodami kierowanymi z Zatoki Meksykańskiej przez Golfstrom sprzyjają rozkręcaniu się głębokich niżów nad oceanem na wschód od Labradoru i na południe od Grenlandii i Islandii. Im cieplejsze wody Atlantyku tym większe zasoby pary wodnej oddają powietrzu, tym aktywniejsze są na oceanie zimowe niże oraz silniejsze są napływy chłodu z Arktyki nad południe Kanady i północ USA.

Napływy te po zachodniej stronie ściągają nad ocean wychłodzone powietrze, ale równocześnie po wschodniej stronie niże wyrzucają ze swojego obszaru olbrzymie ilości powietrza, które kieruje się na E i NE napływając nad zachodnią i centralną Europę. W takiej fazie pogodowej jesteśmy od III dekady stycznia. Dopiero wejście dalej nad Morze Śródziemne zatoki niżu atlantyckiego, a równocześnie rozbudowa wyżu nad Rosją i zachodnią Syberią spowodować może nawrót zimowych warunków nad środkową i zachodnią Europą. Jeśli to się nie wydarzy to przy niżach panujących nad wschodnim Atlantykiem występuje strefa silnego napływu z SW czy z S. Czyli – im zimniejsza Arktyka kanadyjska tym cieplejsza zimą Europa.

Maciej Ostrowski, 20 luty 2024; 07:45

Udostępnij artykuł